Forum Opowiadania. Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Bo nie wiedziałam, gdzie to wsadzić... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Ghost Rider
Nowy Talent



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Otchłani obok Ankh- Morpork

PostWysłany: Pon 10:32, 11 Gru 2006 Powrót do góry

... i wsadziałam tutaj. Utfur komediowo-obyczajowo-fantastyczny, bazowany na wyczynach Rowling, Adamsa i Pratchetta.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Dwa białe koty siedziały na kanapie. Jeden z nich, mniejszy, uparcie trącał nosem małą, szarą kulkę. Drugi przyglądał się tej zabawie, lecz najwyraźniej nie zamierzał w niej uczestniczyć.
Nagle szara kulka rozwinęła się, odsłaniając cztery pary odnóży i odwłok. Pająk przez chwilę patrzył się na koty swoimi ośmioma oczyma, a następnie doszedł do wniosku, że nie warto przerywać sobie drzemki.
Mniejszy kot pomyślał, że jego ulubione zwierzątko jakoś dużo ostatnio śpi. Chwile po tym usłyszał, że coś się zbliża do niego. Postawił uszy pionowo i nasłuchiwał. Zeskoczył z kanapy, podszedł do drzwi i usiadł, zastanawiając się, co do diabła znowu strzeliło do głowy Zaphodowi Beeblebrox’owi.
Odgłosy szybkiego marszu stały się coraz głośniejsze. Drzwi się otworzyły i stanął w nich młody mężczyzna. Uważny obserwator zauważyłby oprócz długich blond włosów i kilkudniowego zarostu ślady błyszczyku na ustach. Jednak nie trzeba było być uważnym obserwatorem, aby stwierdzić, w jakim jest humorze.
- Kurcze! – zaklął. – Przez ciebie i te twoje przemiany znowu zaciął się komputer!
Gdy kot miał struny głosowe, prawdopodobnie westchnąłby z politowaniem. Zamiast tego podniósł łuk brwiowy – wyjątkowo ludzki gest, niespotykany u kotów. Lecz ten kot nie był kotem. Przynajmniej nie stuprocentowym.
Blondyn odwrócił wzrok od siedzącego na podłodze zwierzęcia. Aż za dobrze wiedział, że nie warto podglądać animaga, który się przemienia. Przede wszystkim, dlatego, że pół kot, pół człowiek może przyprawić niejednego nie-czarodzieja o odruch wymiotny.
- Ok., możesz już patrzeć. – Caetriin Voucavich otrzepała kolana z piachu. Także była blondynką, jednak o kilka tonów ciemniejszą od swojego „kolegi”. Wyglądała jak ktoś, kto spędził większość wolnego czasu w siłowni, lecz każdy, kto ją znał, wiedział, że ma wstręt do machania żelastwem. Sporty ekstremalne dostarczają zdecydowanie więcej rozrywki…
- Mogłeś powiedzieć, że chcesz sobie pograć. – Caetriin dobrze wiedziała, co magia robi z komputerami, lecz nie zamierzała rezygnować ani z tego, ani z tego. Nawet, jeśli oznaczało to, że wyda zawrotną sumę na informatyka, który będzie naprawiał system po każdej magicznej sesji.
- Mogłem, mogłem. Mogłaś sama się domyślić. – burknął Zaphod, zezując w stronę swojego Najgorszego Wroga – pająka Adolph’a, który przyglądał mu się ciekawsko. Koło niego siedział Wróg Publiczny nr. 2, czyli kocur Orion, niańka i przyzwoitka Caetriin. Beeblebrox jeszcze do tej pory pamiętał, jak ten bydlak zareagował, kiedy położył jego pani dłoń na ramieniu. Na wspomnienie tego zdarzenia do tej pory rozcierał sobie rękę…
- Sorry, ale taka domyślna nie jestem. Zawsze byłam najgorsza z wróżbiarstwa… - Caetriin skrzywiła się.
- Nie, to nie… na drugi raz, informuj mnie łaskawie, kiedy masz zamiar czarować. Ostatnio wysiadł mi prąd w samym środku „Terminatora”.
- Cudownie. – Caetriin opadła na kanapę obok kota Oriona, który nieprzyjemnie gapił się na Zaphoda niebieskimi oczami. – Nie ma to jak ciągle narzekający mugoli.
- Nie ma to jak wstrętna czarownica.
- Mam ciebie dosyć! – powiedzieli na raz, łypiąc na siebie spode łba.
- I dobrze. – Powiedziała Voucavich po chwili ciszy. – mam nadzieję, że nie zmienisz zdania.
- Miałem zaprosić cię na kolacje.
- Raczej do łóżka.
Zaphod zatrząsł się z oburzenia. To był cios (dosłownie) poniżej pasa.
- Do widzenia. – warknął, trzaskając drzwiami.
Kot Orion spokojnie lizał łapkę. Sytuacja mu się zdecydowanie podobała: nie cierpiał Beeblebrox’a jak nikogo na świecie.
- Wiecie co? Nie mogę się doczekać chwili, kiedy ten kretyn się ode mnie odczepi.
Adolph spojrzał na nią wzrokiem pełnym zrozumienia.


Koniec części I


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Virginia Wu
Nowy Talent



Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze świątyni Thota

PostWysłany: Wto 16:33, 26 Gru 2006 Powrót do góry

GR, to było coś!
Dawaj dalej!
Dawaj, dawaj, dawaj!





:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)